Kurs okazał się próbą moich możliwości. Po jego zakończeniu rozpoczął się dla mnie całkiem nowy rozdział w firmie. Do mych obowiązków należało teraz prócz pieczenia, również robienie ciast w kształcie pudełek, tzw. "exploding parcels".
Były więc małe i duże, okrągłe i kwadratowe, stonowane i pstrokate, z eksplozją gwiazdek, serduszek, kuleczek, czy czego tylko dusza (czyt. KLIENT) zapragnął.
Poza tym robiłam też ciasta ze wzorem cornelli:
oraz inne mniej skomplikowane projekty.
to wszystko jest jak z bajki
OdpowiedzUsuń