niedziela, 2 stycznia 2011

Czas paczuszek.

 Kurs okazał się próbą moich możliwości. Po jego zakończeniu rozpoczął się dla mnie całkiem nowy rozdział w firmie. Do mych obowiązków należało teraz prócz pieczenia, również robienie ciast w kształcie pudełek, tzw. "exploding parcels".
 Były więc małe i duże, okrągłe i kwadratowe, stonowane i pstrokate, z eksplozją gwiazdek, serduszek, kuleczek, czy czego tylko dusza (czyt. KLIENT) zapragnął.








 Poza tym robiłam też ciasta ze wzorem cornelli:




oraz inne mniej skomplikowane projekty.



1 komentarz: