wtorek, 8 marca 2011

Czas radości!

 Dzisiejszy wpis chciałabym w całości poświęcić uroczystościom, w których jedną z ważniejszych ról odgrywa ciasto, czy też TORT.
 Pamiętam, jak bardzo denerwowałam się przed drugimi urodzinami mego synka. Zapragnęłam zrobić mu coś wyjątkowego i innego niż dotychczas. Tak tez powstał ten oto 2-piętrowy tort.




 Jedna jego część była o smaku czekoladowym, a druga cappuccino nasączona likierem kawowym, przełożona masą zrobioną z serka mascarpone. Całość pokryta była ganache z mlecznej czekolady. Wykończenie stanowiły rurki czekoladowe, ręcznie robione róże z  czekolady oraz czekoladki Ferrero Rocher. (Mogą być one dość trudne do wypatrzenia na zdjęciu, ponieważ Maksio był niezmiernie niecierpliwy i zjadł większość, jeszcze zanim zdmuchnął świeczki).
  Jakiś czas później zostałam poproszona przez przyjaciółkę o zrobienie ciasta na urodziny jej synka. Naturalnie nie odmówiłam. Upiekłam mocno czekoladowe ciasto, które przełożyłam śmietaną, a następnie całość uzupełniłam ganache. Okazją do zrobienia tego ciasta były pierwsze urodziny, dlatego kształtem przypomina - numer jeden. Poza tym jubilat był fanem bajki "Auta", stąd też pojawił się motyw drogi oraz dwa miniaturowe autka zrobione z masy cukrowej, wzorowane na pojazdach z owej bajki.




 Latem pojechaliśmy do Polski, gdzie miałam odegrać rolę matki chrzestnej. Jako dobra wróżka zajęłam się również przygotowaniem słodkiej części całej imprezy, w tym między innymi tortu. Tym razem postanowiłam zrobić ciasto marchewkowe z kremem z serka mascarpone o smaku korzenno-pomarańczowym oraz czekoladowe ciasto z kremem czekoladowo-kawowym. Tort wykończyłam białą czekoladą oraz świeżymi owocami sezonowymi. Efekt był dość oryginalny.

 Rok minął, a wraz z nim przyszła pora na kolejne urodziny mego synka - trzecie. Tym razem to do niego należała decyzja o tym, jaki dostanie tort. Maks był wówczas wielkim fanem Strażaka Sama, dlatego też dostał ciasto w kształcie wozu strażackiego.


 Presja była wielka, nie tylko synek jest bardzo wymagający, ale co ja wiem o wozach strażackich, czy o autach w ogóle? - no, niewiele :) Ciasto było czekoladowe, przekładane malinową konfiturą,, nasączone alkoholem oraz wykończone ganache z gorzkiej czekolady, by zrównoważyć słodycz masy cukrowej.
  Jakiś czas później zostałam poproszona o zrobienie tortu dla córeczki koleżanki. Dziewczynka wprost uwielbia bajkę Scooby Doo, tak więc nie miałam wielkiego problemu ze znalezieniem motywu przewodniego na ciasto. Był nim oczywiście Scooby Doo zrobiony w 2D.


  Ciasto było o smaku śmietankowym, nasączone ponczem bezalkoholowym, przełożone kremem z mlecznej czekolady, a wykończone ganache z białej czekolady. Hania była oczarowana i nie mogła wprost uwierzyć, że całość jest w 100% jadalna i zrobiona z cukru.
  Przed mym wyjazdem do Polski miałam przyjemność zrobić kolejny tort na urodziny małego Piotrusia, tym razem drugie. Stanowczo zdecydował co do tego, że najbardziej pragnąłby ciasta z bajki "Stacyjkowo". Tak też powstał smaczny - Brewster, bardziej znany jako Bruno.


 Był to tort śmietankowy przełożony kremem waniliowym z dodatkiem świeżych malin.  Wiedziałam, że dobrze trafiłam z takim prezentem urodzinowym :).
 Jak widać, powodów do świętowania, czy zjedzenia smacznego ciasta jest zawsze wiele. Moim kolejnym wyzwaniem będzie tort na urodziny mojej mamy, które przypadają na kwiecień. Jeszcze nie zdecydowałam, co do kwestii smaku, czy też wzoru. Jeżeli tylko macie dla mnie jakieś ciekawe propozycje, to proszę piszcie, a może jedna z nich zostanie ostatecznie zrealizowana. Dziękuję. Agata.

2 komentarze: